apartament flaj

tatuś jej zafundował, żeby się dziecko usamodzielniało, wkońcu.

stanęli przed drzwiami mieszkania i zaczęła grzebać, po kieszeniach za kluczem, który zawsze dziwnie jej umykał, wkońcu znalazła go w kieszeni płaszcza i uśmiechnęła się do klarka łagodnie wsadzając klucz do dziurki, bo otwieranie drzwi to jak seks, ehe. - wejdziesz? - spytała spoglądając na niego przelotnie i otwierając drzwi.

podwinął rękaw płaszcza i pokiwał twierdząco głową.
- ohm, tak chętnie - przestąpił próg mieszkania, za fly, przepuszczając ją tym samym przodem. rozejrzał się, badał teren junoł - ładnie tutaj. mieszkasz sama? - zaciekawił się ściągając płaszcz.

- aktualnie nie. - mrugnęła do niego, odwieszając własny płaszcz i kładąc klucze od mieszkania na stoliku, przy drzwiach. nie widziała potrzeby, żeby wspominać o tym, że wcześniej mieszkał z nią brat, i nie które z jego rzeczy nadal tu jeszcze są, tego typu, jak golarka w łazience i bokserki razem z jej bielizną. - napijesz się czegoś? - spytała wchodząc do kuchni.

zrób jej brata :c i podaj mi gadu.
- może jakiegoś soku, trochę za późno na kawę - stwierdził i rozgościł się w salonie, w sensie usiadł na kanapie, wyciągając chude nogi przed siebie. podobaly mu się rude włosy fly, ale nic na ten temat nie powiedział - o której jutro konczysz lekcje? - bo może będą mogli wrócić razem? okej nie będą, bo ja mam po lekcjach korki z chemii, heee.

chemia jest lowe, a ja kończę jutro późno. zrobię jej brata jutro, bo dziś mi się nie chce. ;x
wróciła do salonu z dwoma szklankami soku pomarańczowego i usiadła obok niego, przyciągając kolana do klatki piersiowej. - dość późno, zapewne nie przebywasz w szkole do tak późnych godzin. - uśmiechnęła się promiennie.
8186174, ale podaj mi swe, bo mam wyłączone dochodzenie od nieznajomych.

// ide się myć, zw, ot co.

6720439, naapisz.
oni są nawet z tego samego rocznika, łał.
- jutro w ogóle nie idę do szkoły - przypomniał sobie, stukając w czoło, a potem sięgnął szklankę soku pomarańczowego od fly i spojrzał na nią wdzięcznie - dzięki. też macie tak niesamowicie długo lekcje? druga klasa jest najgorsza - nie wiem jak w licełku, ale w gim na pewno, trzecia roks, mr<3

z doświadczenia siostrowego wiem, że wcale nie są tak długo w liceumie.
- niestety. - westchnęła, przewracając oczyma. - na jakie badania się wybierasz? - spytała, bo była ciekawa, ot co, a kto by nie był, poza tym czuła, że może spytać.

odstawił szklankę, do połowy opróżniona, na stół i zmierzwił włosy, przysuwając się do fly. ale nie było to jakoś specjalnie natarczywe, in maj opinią, bo nadal dzieliła ich odległość może piętnastu centymetrów.
- rentgen! po wypadku, muszą sprawdzić czy naprostowały mi się kręgi. nie wiem, może pamiętasz, jak chodziłem po szkole w takim specjalnym kołnierzu, to było dziwne - zaśmiał się, przekrzywiając głowę w prawo, by móc lepiej spojrzeć na fly. miała ładne, chude ramiona, miał ochotę je obejrzeć bez tej bluzki, ale spokojnie, nie był jakoś szczególnie napalony.

podrapała się, po łokciu. - chyba nie pamiętam. - wzruszyła ramionami, uśmiechając się subtelnie. przysunęła się do niego o to całe piętnaście centymetrów, wcześniej odstawiając szklankę z sokiem. położyła dłoń na jego karku, uśmiechając się nikle. - co to był za wypadek? - spytała całkiem troskliwie.

jak już wspomniałam fly miała przyjemne, bo gładkie i ciepłe dłonie, więc to było miłe uczucie, kiedy ułożyła jedną z nich na jego ziiiimnym karku.
- jechaliśmy z kolegą samochodem, no wiesz, w stanach, chociaż on nie mógł jeszcze sam, bo przecież od osiemnastki dopiero można samemu, a od szesnastki z opiekunem. no i wjechaliśmy pod jakiś samochód dostawczy. miałem szczęście. szczęście w nieszczęściu, bo noel nie żyje, ja miałem tylko powykrzywiane kręgi no i wstrząs mózgu - opowiedział pokrótce i nachylił się, by dmuchnąć delikatnie w jej bladą szyję.

- przykro mi. - przejechała dłonią, po jego policzku, chyba w geście pocieszenia, no nie wiem. uśmiechnęła się łagodnie, po czym delikatnie przygryzła jego dolną wargę. nie potrafiła się powstrzymać i w owej chwili przestało jej przeszkadzać, że wcześniej mógł, to robić z mężczyzną.

zastanawiał się, co powinien zrobić. jego zdaniem wszystko potoczyło się za szybko, ale nie mógł pominąć faktu, że fly niesamowicie go kusi. ułożył prawą dłoń na jej szczupłej talii, przesuwając po niej miarowo i pochylił się nieco, by ją pocałować. delikatnie, aczkolwiek niesamowicie uczuciowo.
- ładnie pachniesz - wyznał jej, chrapliwie dosyć, no wiesz, rozumiesz, jak to podczas pocałunku.

wiemy, o co choo.
uśmiechnęła się seksownie i zamrugała rzęsami 98837432875 razy, ponownie przejeżdżając dłonią, po jego policzku. było całkiem miło choć wcale w planach nie miała się z nim kochać, w szczególności z nim, przedmiotem westchnień tylu dziewcząt, no cóż, zdarza się.

on chyba tez nie miał zamiaru jej przelecieć, bo to byłoby sprzeczne z sawuar wiwrem, który wpajano w niego przez te wszystkie lata. teraz jednak clark przesunął nosem po wierzchu dłoni fly.
- więc jutro się spotkamy? - zapytał, z wyraźną nadzieją w głosie, naprawdę chciał ją zobaczyć. jutro, pojutrze, w piątek...chociaż w piątek pewnie nie da rady bo, eee jedzie ze mną do londynu!

- jasne. - uśmiechnęła się lewo kacikowo, bo lewy kącik jest miły, ot co i cmoknęła go w, również lewy policzek. - zadzwonisz? - spojrzała na niego pytająco. miała nadzieję, że on zadzwoni, bo ona aktualnie nie miała pieniędzy na koncie z powodu dzwonienia do brata, który pojawi się w mieście jutro, bo przyjedzie kończyć tu swoje studia matematyczne, ehe.

on miał abonament, więc mógł rozmawiać ile chciał i tak mama płaciła ;x
- okay, zadzwonię, jak tylko skoncze badania i tak dalej. więc, fly do zobaczenia jutro - pocalował ją jeszcze przelotnie i pooszedł.

zamknęła za nim drzwi i poszła spać, bo przecież musiała jutro wstać do szkoły, jak my wszyscy!