apartament callie.

przybył ląslu :d mial nawet tabliczkę czekolady cadbury dla callie i chyba trochę się stresował, bo to tylko ląs :d więc zapukał, wyjmując rękę z tylnej kieszeni dzinsów.

zeskoczyła z łóżka zrzucając przy tym kartki swojego eseju na ziemie, podbiegła do drzwi, poprawiła szybko włosy spoglądając w lustro, właściwie to była bardzo domooowa, znaczy bez makijażu, czy coś. Otworzyła drzwi.
- Wejdź. - powiedziała z uśmiechem wpuszczajac go do środka, naszczęście rano posprzątała !

uśmiechnął się i wszedł, podając callie tabliczkę czekolady. zsunął buty ze stóp i zdjął kurtkę, by odwiesić ją na wieszaku.
- ładnie wyglądasz - rzucił, wchodząc dalej do salonu, jak mniemam. faktycznie ładnie wyglądała, tak zupełnie naturalnie i mu się to podobało - jak ci idzie z esejem? - on chętnie pomoże, przecież studiuje filologie francuską.

skrzywiła się, gdyż według niej wcale ładnie nie wyglądała. z salonu idealnie było widać stertę kartek skłądających się na jej esej. - chyba dobrze, właściwie to już skończyłam . - powiedziała wchodząc do kuchni, - chcesz coś do picia czy coś ? - spytała.

- kawy? jesli nie zrobi ci to kłopotu, oczywiście - uniósł prawy kącik w górę i usiadł w jednym z foteli, obserwując ją wzrokiem. oczywiście wyglądała inaczej, niż podczas ich wczorajszego spotkania, ale w jego mniemaniu tak samo ładnie.

a więc zrobiła mu kawę i przyniosła ostrożnie do salonu, postawiła na stole i uśmiechnęłą się bardziej do siebie niż do niego. była dumna że nie rozlała.
Usiadła naprzeciw niego, na sofie i uśmiechnęła się - już do niego. - będziesz pisał te rozprawki ? -spytała, wcale by jej to nie przeszkadzało. chętnie popatrzy może nawet pokryjomu zrobi pierwsze szkice do obrazu ?

upił łyk kawy, która nawet całkiem mu smakowała, bardziej niż ta, którą parzyła na przykład jego mama, by teraz odstawić kubek na stół. nie rozlał.
- nie coś ty, zostawię to sobie na wieczór, chociaż nie wiem ile dam radę wysiedzieć. pół nocy pisałem eseje i tak dalej, zbliża sie sesja więc muszę wszystko pozaliczać - przewrócił oczami.

wyobraziła sobie lansa w stercie książek, notatek i napisanych już eseji. uśmiechnęła się, gdyz było to nawet miłe wyobrażenie. - dasz sobie rade. - puściła mu oczko. podciągnęła kolana pod brodę. - co chcesz robić ? -bo skoro nie chce pisac rozprawek... to co ?

uniósł prawą brew do góry, lustrując wzrokiem drobną sylwetkę callie.
- liczyłem na twoją kreatywność - powiedział spokojnie, choć w duchu miał milion pomysłów na spędzenie z nią czasu.

Oparła twarz o kolana nadal podciągnięte pod samą brodę, przypatrywała się mu ważnie. - czy ja wieeeeeeem.. - przeciągnęła - moja kreatywność wyczerpała się przy eseju z fręcza. może twoja jeszcze jest dość użyteczna ? - spytała unosząc lewą brew ku górze. bo przecież nie zaproponuje mu namalowania portretu czy... aktu ?

akt byłby ciekawy :d podrapał się po torsie, myślę, że w okolicach mostku, przyglądając callie.
- okej, więc powiedz mi, co wczoraj było tak koniecznego w muzeum? - zapytał, stawiając tym samym na rozmowę. miał ochotę ją pocałować, ale rzecz jasna, nigdy by tego nie zrobił, po jednym dniu znajomości, nawet, jeśli callie by mu się podobała. a jeśli mam być szczera to...no właśnie podobała mu się.

przygryzła dolną wargę. - hmm... chciałam pooglądać obrazy, no wiesz znaleźć inspirację . - uśmiechnęła sie. - za tydzień muszę oddać prace zaliczeniową z zajęć z malarstwa, a ja nadal nic nie mam . - pominęła fakt iż do muzeum wracać już wcale nie musi, gdyż uwieczni na płutnie właśnie ląslu ! . xd - a ty? co tam robiłeś ? -spytała mrużąc powieki.

- nic szczególnego, wyszedłem na wieczorny spacer, w końcu ile można siedzieć w domu - pokiwał głową z delikatnym uśmiechem i dopił kawę, która postawiła go trochę na nogi - malujesz? - zaciekawił się. on zawsze lubił sztukę, należał do osób, które były raczej ukulturnione. słowotwórstwo roks :d

;dddddddd

- troche maluje. - odparła sama karcąc siebie w duchu za to troche ! malowała zanim zaczęła mówić ! xddd zresztą gdyby tylko wszedł do jej spypialni zauważył by na ścianach różne malowidła, między innymi postaci Katy i Heathcliff'a z Wichrowych wzgórz, które ubóstwiała, lub sentencje łacińskie namalowane w stylu lewantyńskim. ale przecież nie zaprosi go tak odrazu do swojej sypialni ! - A ty ? interesujesz się czymś szczególnie ?

- tak trochę piszę czasami, ale raczej dla siebie, czasem coś dam do gazety, nic takiego. mógłbym kiedyś zobaczyć jakieś twoje prace? - zapytał, mając nadzieję, że nie jest to z jego strony zbyt natarczywe, no bo cóż, nie chciał jej spłoszyć, czy coś takiego.

uśmiechneła sie tajemniczo. - pewnie. jeśli kiedyś będe mogła przeczytać cos co napisałeś. - odparła, uznała że taki układ był okej.

zastanowił się nad tym chwilę. on oczywiście uważał, że to co pisze nie było godne zainteresowania, ale jeśli będzie musiał się tak poświęcić, żeby obejrzeć prace callie, to chyba się poświęci.
- zgoda. napiszę coś specjalnie dla ciebie, jak znajdę chwilę czasu oczywiście - obiecał i teraz chyba bawił się kubkiem, już opróżnionym.

uśmiechneła sie szeroko . nigdy nikt nie napisał nic dla niej. nawet jeśli dla ląslu ma być to tylko kilka nieznaczących nic linijek tekstu, jej się to podobało. - okej. czekam . - odparła i położyła się na całej długości sofy, kolana ją bolały, to dlatego. po chwili zdała sobię sprawę, ze może to niekulturalnie, że tak leży, spojrzała na L, chciała wyczytac z jego twarzy odpowiedź.

ale on poszedł spać i pisać, czy na odwrót.

/ u niej w domu ? xd

/tak zasnął, biedny na kanapie</3 :c

/ ojaaaa . </3 mógł się położyć obok niej . xddd

a więc jesli on śpi, to ona iż jest kochana bardzo, wstała i przyniosła mu kocyk, pachnący jakimś tam lenorem . xddd uśmiechnęła się. usiadła spowrotem na kanapie wzięła do ręki szkicownik i zaczęła rysowac zarys jego ślicznej buźki ! naprawde ślicznie wygladał jak spał, nie żeby wcześniej śliczny nie był !

aha, miałam napisać, że sie obudził i tak dalej, ale jutro ciężki dzień, trzeba wstać o szóstej, toteż tylko przekręcił się, ale na bok, toteż miała lepszy wgląd na jego twarz? no i spał, tak się miło składa. dobranoc! : *