Naładowany optymizmem.
Wciąż otacza mnie ulotna chmurka Londynu, ale powoli staje się coraz bardziej niewidoczna. Rozkrzyczana, kolorowa i poplątana nić aury pubów, nocnych klubów i setek wypalonych skrętów powoli wygładza się w kształt jakiejś pieprzonej moreny dennej w kolorze Paryża.
Pozostało tylko czekać na wiosnę z dłońmi założonymi bezczynnie. Pozostało odciąć się od staroci, otworzyć się na nowość. Może kogoś oskubię, może zacznę śpiewać w japońskich klubach karaoke....
Pozostało szczerzyć zęby i czekać, aż któras powie, że to najpiękniejszy uśmiech świata.
Paryż. Pa-ryż. P a r y ż. Pary ż. P aryż.
Idę się upić. Na dobry początek znajomości, mój drogi Paryżu!