gerarda & jaspera, tugeda.

ja mam śnieg na oknie. odchyliła głowę do tyłu i oddychała też trochę ciężej. z pleców gerarda zawędrowała dłonią do jego brzucha, drapiąc przyjemnie.

stwierdził, iż nie może dłużej czekać i najpierw pozbawił się koszulki, a potem jego ręka zjechała w dół i w dół, by rozpiąć rozporek spodni sieny, a zaraz owe wylądowały na podłodze. sam rozpiął swój pasek, by było jej łatwiej i tak dalej, wygrzebując portfel z tylnej kieszeni dżinsów, w którym też znalazł prezerwatywę.

więc zdjęła gerardowe dżinsy, by następnie, jedną dłonią drapiąc go po brzuchu, zdjąć bokserki w kotki i pieski. pocałowała go też w obojczyk, bo polubiła obojczyki gerarda, robi dużo rzeczy naraz.

bo jest kobietą, to tylko faceci są ograniczeni. no, taki na przykład gerard nie mógł teraz zrobić nic, poza tym, że jakos tak wyszło i nałożywszy gumkę, wmanewrował w sienę i wyszło mu raczej ostro. zastanawiał się przez chwilę, czy ona jest jeszcze dziewicą, ale potem już go to niewiele obchodziło, bo ją posuwał i było mu za je bi ście.

nie była dziewicą może. ale skoro ostro, to krzyknęła na początek, a potem wbiła mu paznokcie w plecy, na segzy tyłkiem gerarda. wypchnęła biodra trochę w jego stronę, drugą ręką przyciągając go bardziej. seriouzly, dało się to wszystko zrobić.

wierzę ci na słowo. gerard natomiast, kiedy już bardzo, bardzo przyjemnie doszedł, opadł obok, niemal spadając z łózka, ale nołłoriz, nic takiego nie miało miejsca. oddychając niesamowicie płytko, przyciągnął sienę do siebie i pocałował delikatnie w ramionko.

miała nadzieję, że chociaż nie uśnie. naciągnęła na siebie, pewnie na niego też, kołdrę czy też koc, wodząc dłonią po jego plecach i karku. uspokoiła nawet oddech.

- hm, chodź pójdziemy do sypialni, jest wygodniej - stwierdził, choć tak naprawdę bał się, że w nocy spadnie i potem będzie poobijany na meczach!!!!! xd wstał nawet i podciągnął bokserki na tyłek, by teraz pociągnąć sienę i hej, zaniósł ją do sypialni, korzystając z tego, że był koszykarzem i dla niego była leciutka, raczej.

ale chujong xddd. zauważyła, że gerard ciągle chce wygodniej, wygodniś. więc wpakowała się pod kołdrę, po sam nos i pomyślała, że naprawdę nie zda z fizyki, taka refleksja związania z gerardem. bo nawet on jej nie pomoże, bo jej fizyczka byłą stara i zasuszona;d.

- powodzenia jutro na fizyce! - wychrypiał - hej, jak coś napisz mi te zadania co będziesz miała smsem, a ja ci odpisze i przepiszesz sobie na kartkę, hm? - zaproponował, uprzednio nieco odchrząkując, bo no cóż, bolało go gardło, z tego wszystkiego.

-okej-mruknęła, zagrzebując się jeszcze bardziej. napisze, jeśli w ogóle pójdzie. będzie miała temat do rozmyślania na całą noc. i nowy temat, to jest, czy gerard jutro pójdzie wykorzystać kolejną bogu ducha winną niewiastę,;d. to znaczy, nie przeszkadzało jej to, że uprawiała z nim seks, wręcz przeciwnie. tylko gorzej jej było z tym, że jest koszykarzem i ma miliard czirliderek..

on nie lubił pustaków, chyba nawet o tym pisałam w wizytówce, dlatego siena mu się podobała. była inteligentna, a on nie potrzebował dziewczyny, która myśli, że brazylia leży w europie. podrapał się po plecach.
- aaaa po południu możemy gdzieś pójść, coś wymyślę. a teraz dobranoc, mała - bo była mała, jak każdy w porównaniu z nim i jego jeden dziewięć sześć, wzrostu. objął sienęł ramieniem.

muszę przeczytać. odwróciła głowę, pocałowała go, a potem to już spała, no. i miała straszne sny..

wrócili, z tymi swoimi bagażami i kolejnym medalem, tym razem srebrnym gerarda, jejejeeee. opadł zmęczony na kanapie w salonie, zsuwając puste puszki ze stołu, by zaraz położyć na nim nogi.

sieniacz kręcił się chwilę po mieszkaniu, sprawdzając czy nikt go nie okradł. to było załóżmy jej małemini zboczenie, bo jej ojca czasem okradali jak wyjeżdżał, czy coś. w końcu usiadła obok gerarda i siedziała jak tłukor.

- jeeeeeeeeeeej, sien zawsze tak mało mówisz? - zaciekawił się, wzdychając głośno. bolał go ząb, głowa, chciało mu się rzygać, ale i tak doszedł do wniosku, że siena strasznie mało mówi i tak na dobrą sprawę, bardzo mało o sobie wiedzą :c.

-chyba tak, nigdy się nad tym nie zastanawiałam-oparła głowę na jego kolanach-tak, zdecydowanie dużo bardziej wolę słuchać, więc możesz mi coś opowiedzieć. ale było bardzo fajnie-pomyślała, obserwując jego tiszert, że oczekiwał podzieleniem się wrażeniami, czy coś takiego.

- a ja chciałbym posłuchać właśnie ciebie. to znaczy nie lubię, kiedy dziewczyna zbyt dużo mówi, ale bez przesady, no wiesz. ja nie mam już nic do opowiadania, jestem człowiekiem, który poradzi żnp - odpowiedział i założył kosmyk jej ciemnych włosów za ucho.

-okej, więc będę mówiła więcej-zgięła nogi w kolanach, nie wiem jak wytłumaczyć jej pozycję, ale na pewno wiesz-więęc, co chciałbyś wiedzieć?-od czegoś trzeba zacząć. chodziła palcami od nadgarstka gerarda do zgięcia łokcia gerarda, bo się nawinął.

- wszystko - co nie znaczy, że interesowało go jaki odcień miała dziś kupa sieny, bo to możemy akurat pominąć ;d - nawet nie wiem ile masz lat. wiem tylko, ze chodzisz jeszcze do szkoły. a co jeśli nie skonczyłaś piętnastki i zamkną mnie za molestowanie? spowiadaj się.

zwierzę ci się, że za każdym razem jak widzę ten temat to czytam 'gerarda&jaspera, tukidydesa'..-okej, już mówię-ułożyła się wygodniej, przyciągając do siebie rękę gerarda, nie wiem czemu ochnoe-mam osiemnaście lat, więc raczej cię nie zamkną. nie lubię herbaty i słonych krakersów, a od wczoraj języka niemieckiego. nie mam rodzeństwa, mieszkam z ojcem-ale to już chyba mówiła-nie mam rodzeństwa-rozgadała się ba rdzo.

- ej, kocham krakersy ;<<<<<<<<<< - oburzyl się niesamowicie, bo poczuł się w obowiązku obrony krakersów - okej, skoro to już wiemy, to może powiedz mi na jakie studia się wybierasz. chodź na stosunki, to będę ci mówił, co było na kolokwiach - wyszczerzył się teatralnie i uszczypnął sienę w nos.

zaśmiała się nawet-na jakie studia? ochryyyste, nie wiem jeszcze. może na stosunki, albo na romańską, albo wcale nie pójdę i będę podróżowała z ojcem-wzruszyła ramionami, jeżdżąc palcem po gerardowym ramieniu.

ustaw jej <3
gerard zastanowił się nad tym chwilę. on studiował stosunki, bo rodzice kazali mu pójść na jakiś kierunek. w europie nie odniesie sukcesu, w zakresie koszykówki.
- ja planuję od nowego sezonu przenieść się do stanów - poinformował ją, tak apropos podróży.

-a kiedy jest nowy sezon?-dojechała do karku, nie wiem jak, ale jakoś to sprytnie zrobiła. zaraz podniosła się i usiadła bokiem na gerarda kolanach, przyglądając mu się. nowa refleksja, stany=więcej czirliderek, nie wiem czemu one ciągle ją prześladują. w każdym razie, pomyślała też, że skoro stany, to nie paryż, czyli daleko, czyli nie powinna się przejmować.