gabi & żizel

gabrielle jednak nie zamierzała dac mu dupy, nawet jeśli byłaby nie wiem jak bardzo spragniona. odessała się od basila i uśmiechnęła, może nawet dosyć szeroko, jak na nią.
- wystarczy? - zapytała, unosząc prawą brew w górę i obserwując idealnie przystojną twarz ciemnowłosego.

- nie - powiedział i poszedł, uprzednio się z nią żegnając niezbyt wylewnie.

aha, gabrielle i basil przyszli, chyba po drodze uzewnętrzniała mu się trochę o swojej niani z dziecinstwa i kiedy weszła, na wprost przedpokoju znajdowała sie kanapa, na której właśnie jakiś ćpun pieprzył jej siostrę.
- o kurwa - z wrażenia upuścila torebkę.

a na nic wcale nie zrobiło to wrażenia, w moskwie robiło się gorsze rzeczy i gorsze rzeczy się widywało. zamknął za sobą drzwi i odchrząknął głośno i wyraźnie, świadomy tego, że jak ćpun zaczął to nie skończy na zawołanie, takie prawa natury ;3.

gabrielle stała jak wryta, bo jej się nie zdarzało oglądać takich rzeczy. będzie musiała wymienić kanapę, jeśli zauważy na niej bliżej niezidentyfikowane ślady białej mazi ;d. zakryła usta dłonią i pisnęła tylko imię siostry.

jezu i co ja mam pisać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 zastanawiał się przez chwilę czy gabi nie jest dziewicą, ale doszedł do wniosku, ze chyba nie, bo nie wygląda, ale zachowuje się jak dwunastolatka.
- może lepiej wrócę do domu? to chyba nie jest odpowiedni moment? - szepnął jej w ucho, nie chciał im przeszkadzać xd.

sorry, ale gdybym ja przylapala mojego brata na seksie, to nie wiedzialabym co mam zrobić, xd
olivia wyszla i zatrzasnela drzwi i nie wiem spala pod mostem

olivia....xd no nic, giselle przyciągneła tutaj basila i teraz najzwyczajniej w świecie obcałowywała go, pomagając mu z kurtką. była strasznie napalona i chyba po prostu uzalezniła się od seksu.

powinna chodzić na aa czy coś, bo to potrafi ludzi wkopać w niezłe kłopoty, wiem, bo oglądałam gotowe na wszystko sezon 3! w każdym razie bazylowa kurtka zsunęła się z ramion i wylądowała na podłodze obok spodni giselle, bo on nie zamierzał się opieprzać, chciała być łatwa, nie ma sprawy, przeleci ją w płaszczu na podłodze w korytarzu. przy otwartych drzwiach do mieszkania. i w sumie trochę dziwnie czuł się z tym, że właśnie odkrył, że giselle jest siostrą gabi, ale jego penis już myślał za niego.

a giselle była hooho niewyżyta i tak dalej, potrzebowała seksu, a że akurat basil się natrafił plus był cholernie przystojny, to nie mogła nad sobą zapanować. zabierała się już za jego pasek od spodni i rozporek, a ta kwestia była już za chwilę załatwiona, toteż jego spodnie opadły na dół.

opadły do kostek, tak wiec bez przeszkód sie z nich wydostał, nie zapominając o skórzanych butach, przecież nie bedzie jej pieprzył z butami na stopach, chociaż... okej, wcale nie. był konkretny, więc rozpiął jej spodnie i razem z majtkami zsunął w dół, by pchnąć ją dosć brutalnie na podłogę, konkretniej trochę też na wycieraczkę i opaść na nią okrakiem, składając pocałunki na jej dekolcie, kiedy trochę rozchylił poły płaszcza.

uwaga, ona jest w ciązy. no nic, giselle zsunęła basilowe bokserki i nie wiem co mogła robić, skoro została przygnieciona, więc moze tylko obięła go nogami w biodrach, coby miał lepszy dostęp.

ale skoro nie widać, że jest w ciąży ani w zasadzie on o tym nie wiedział, to skąd mógł wiedzieć? na pewno potraktowałby ją o wiele delikatniej i czulej, albo w ogóle by jej nie potraktował, uznając, że hejho, cieżarne nie dla niego. ale tymczasem bazyl, z twarzą w cyckach, wszedł w nią i uniósł przy tym głowę, żeby mieć swobodniejszy dostęp do powietrza, prawda. i pieprzył ją że aż miło.

gabrielle wkurzona na giselle wspięła się po schodach na samą górę apartamentowca i teraz, słysząc jakieś głosy za drzwiami, otworzyła je bez wyciągania kluczy. podejrzewała, że pod jej nieobecność młoda robi imprezę czy coś takiego. serprajz. stanęła jak wryta widząc na podłodzę siostrę, posuwaną przez oh no właśnie basila. upuściła siatki z zakupami i zakryła usta dłonią. w tym momencie chyba serce pękło jej na pół, ale ufała mu, uważała go za fajnego faceta, a teraz właśnie pokazał jej, że jest zerem, jak wszyscy inni.
- o mój boże.

giselle wyskoczyła spod basila, odziała się i uciekła ;d

- rany - warknął, czując jak wszystkie te pozytywne emocje, całe podniecenie, napięcie erotyczne, wszystko związane z tym, znika, pozostawiając zbyt wiele miejsca dla zakłopotania i rozczarowania samym sobą. wyszedł z giselle i podniósł się przy tym, wciągając bokserki, które podczas posuwania giselle miał na udach, już na swój tyłek. odchrzaknął z zakłopotaniem, schylając się po spodnie.

no to skoro giselle już sobie poszła, gabrielle starała uspokoić się rozszalały oddech. spojrzała na basila, jakby właśnie został mianowany największym śmieciem świata i odsunęła się w tył, przypierdalając przy tym tyłem głowy w jakieś drzwi, chyba od łazienki, ale z tego wszystkiego nie zauważyła.
- wynoś się - syknęła tylko, starając się nie rozpłakać. i póki co jej wychodziło, przecież to nic takiego, zwykła męska, szowinistyczna świnia.

- gabrielle, ja... - zaczął, ale nie przychodziła mu na myśl żadna porządna wymówka, nic porządnego właściwie, nawet na moment przestał oddychać, czując się jak ostatni dupek. w tym momencie naprawdę czuł, że jego uczucia, które do niej nieświadomie żywił, pomstują teraz o jego śmierć. - gabrielle - zaczął więc od nowa, zapinając swoje spodnie.

- rozumiesz co do ciebie mówię?! - warknęła, ale chyba wyszło raczej płaczliwie tak sądzę. odwróciła się na pięcie i przeszła do salonu, oddychając niespokojnie. jeszcze chwila, a wybuchnie płaczem, nad swoim nieszczęściem co do facetów, więc miała nadzieję, że on sobie naprawdę pójdzie. nie chciała dać mu tej satysfakcji. stanęła przy oknie, właśnie w salonie i pozwoliła łzom, opaść po jej bladych policzkach.

poczuł się okropnie. jak chuj, którym tak właściwie był, a którym być na pewno nie chciał. westchnął głeboko, wyzywając siebie w myślach od idiotów, chamów, świń, prostaków i debili, policzył do dziesięciu i wszedł do salonu za nią z mocno bijącym sercem.
- gabrielle, nie miałem pojęcia, że to jest twoja siostra, póki nie przyprowadziła mnie tutaj, ale... ale potem już było za późno...

przewróciła ciężko oczami i odwróciła się, spoglądając na niego, załzawionymi oczami. ale spoczko, nie zanosiła się płaczem, nie mogła sobie na to pozwolić i tak dalej.
- basil, ale mnie to nie interesuje. przeleciałeś moją siostrę, jest mi z tego powodu strasznie przykro, no i najwyraźniej uszanowanie tego, że nie idę do łóżka z każdym facetem, którego niedawno poznałam, było dla ciebie zbyt trudne. i tyle.

a ja naprawdę nie wiem co napisać, a bazyl nie wiedział, co powiedzieć.
- masz rację, jestem dupkiem, gabrielle, ale proszę cię, nie róbmy tragedii - wymamrotał do swoich skarpetek, którymi teraz wycierał podłogę, w sensie, ze szurał po niej stopami czy coś w tym stylu. i chyba nie mógł powiedzieć nic gorszego, przynajmniej ja tak myślę.

zmarużyła powieki i spojrzała na niego jakoś tak wyjątkowo pogardliwie.
- dla twojej wiadomości moja siostra jest w ciąży - powiedziała tylko i otarła łzy, by go wyminąć. poszła najzwyczajniej w świecie do przedpokoju i zaczęła zbierać wszystkie rzeczy, które wysypały się z jej siatek.

- okeeeej, naprawdę jestem dupkiem - powtórzył, już bardziej sam do siebie, uznając, że chyba nic tu po nim?

- nie chce mi się z tobą gadać, basil. żegnam - i wyszła z przedpokoju, zatrzaskując za sobą drzwi sypialni, co znaczyło mniej więcej tyle, że bazyl może sobie pojsc.